Pisałem Ci już jakiś czas temu o awariach i chorobach…
Niestety wychodzi na to, że ostatnio mam chyba pecha jeśli chodzi o moją pracę.
Na samym początku mieliśmy jakąś awarię w serwerowni i nasze strony przez kilka godzin były wyłączone. Zaraz po tym zachorowała moja 3 letnia córeczka, a to oznaczało, że została w domu i przez to nie mogłem się za bardzo skoncentrować na pracy.
Mam akurat dużo do zrobienia bo pracuję nad nowymi produktami, które będę sprzedawać i dodam je również do naszego systemu marketingowego.
W tym wypadku musiałem zrobić sobie krótką przerwę… i nie byłoby w tym nic złego. Problem polega na tym, że teraz ja zachorowałem i mój ukochany Macbook Air chyba już definitywnie wyzionął ducha.
Ta awaria naprawdę zabolała… Teraz działam na 10 letnim lapku, który sam lubi się wyłączyć 🙂
Czekając na nowy sprzęt musiałem zrobić sobie kolejną przerwę i tak z tygodnia zrobiły się już 3 tygodnie opóźnienia w pracy. Moim celem jest 10 minutowy dzień pracy, ale o tym opowiem Ci innym razem (może w 2018 r uda mi się to osiągnąć).
###
Dlaczego Ci o tym piszę?
Bo mnie naszło ale jest jeszcze jedna rzecz…
Jak myślisz, co stało się z moim biznesem przez te 3 tygodnie wegetowania?
Czy moje zarobki spadły? Straciłem szansę na coś wielkiego?
Oczywiście, że nie. W moim głównym biznesie mam nawet lepszy miesiąc niż poprzednio, a prawda jest taka, że pracowałem średnio tylko po 1, 2 godzinny dziennie.
Cały sekret to po prostu odpowiednio zbudowany system marketingowy i ostre działanie po 6, 12 godzin dziennie przez 5 poprzednich lat.
Dlatego teraz mogę zwolnić tępo i nic mi się nie stanie. Niedługo i tak wrócę do konkretnego działania bo mam kilka produktów i tuneli sprzedażowych do zrobienia, ale ostatecznym celem jest 10 minutowy dzień pracy.
Podstawa to mieć system i plan działania.
Jeśli chcesz zobaczyć z czego jak korzystam, to sprawdź sobie poniższą stronę:
Paweł Grzech
.
.
.