E-mail marketing jest zdecydowanie najskuteczniejszą formą promocji biznesu.
Aby jednak zyskać na nim tak wiele, jak to możliwe, trzeba spełnić kilka warunków.
Wszystkich tu nie dam rady omówić, ale dowiesz się z artykułu, czego na pewno nie wolno przeoczyć (więcej o budowaniu listy i email marketingu dowiesz się Tutaj…).
Lista kontaktów – tak, ale własna
Lista kontaktów to gwarancja sukcesu e-mail marketingu. Może być krótka, ale musi być Twoja.
Nie kupuj bazy, bo to kompletny nonsens. Osoby, które same zapiszą się do Twojego newslettera, będą nim zainteresowane, a w kupnej bazie masz adresy osób, które były zainteresowane czymś zupełnie innym.
Nawet jeśli wiele osób otworzy Twoją wiadomość, to mało kto zainteresuje się jej treścią.
W liście kontaktów zdecydowanie należy zadbać przede wszystkim o jakość, a nie o ilość. Fakt – budowa listy kontaktowej trwa bardzo długo, ale to czas, który nie będzie zmarnowany.
Wiadomość wiadomości nierówna
Istnieje kilka różnych typów wiadomości.
Dla uproszczenia przyjmijmy, że każdy mailing można przypisać do jednej z dwóch kategorii:
- oferta (coś jak gazetka reklamowa) lub…
- informacja z ofertą.
Staraj się wysyłać jak najwięcej wiadomości drugiego typu, dlatego, że to one działają wizerunkowo, budują świadomość marki, a i odbierane są lepiej.
Sama oferta nic nie mówi o Twojej firmie, a zasypywanie odbiorców reklamami na pewno szybko zuboży Twoją listę kontaktów o kolejne adresy.
Nareszcie masz narzędzie, którym rządzisz
Pakując olbrzymie pieniądze w reklamę AdWords, a tym bardziej pozycjonowanie, karmisz giganta, od którego kaprysów jesteś absolutnie zależny.
Google zmienia regulaminy reklama, zakazując reklamy niektórych typów stron, a w pozycjonowaniu jest jeszcze ciężej, bo tutaj zasady gry nawet nie są jawne.
Facebook działa podobnie, natomiast e-mail marketing już nie: lista kontaktowa jest Twoja, masz do tych ludzi indywidualny dostęp, znasz ich preferencje i możesz kontaktować się z nimi na własnych zasadach.
E-mail marketing nie zniknie któregoś dnia dlatego, że nagle ktoś zabroni reklamy firm z nazwami na literę B, bo nie ma kto tego zabronić.
Tylko Ty kontrolujesz co, kiedy, do kogo i którędy wyślesz, a niezależność jest w cenie.
Lista adresowa to wartość sama w sobie
Wielkość listy adresowej jest swego rodzaju wyznacznikiem jakości wysyłanych treści.
Jeśli się kurczy, masz od razu dowód na to, że coś idzie nie tak, że mailingi są kiepskie a oferta niezbyt interesująca.
Ściągnięcie ludzi na listę nie zawsze jest wyzwaniem prostym, niekiedy nawet karkołomnym, utrzymanie ich też nie jest igraszką, ale rozbudowana lista to coś, dzięki czemu możesz mieć dostęp do kilkudziesięciu nawet tysięcy potencjalnych klientów, ludzi, którzy są z pewnością zainteresowani tym, co masz im do przekazania.
Żadna inna forma reklamy nie jest ani tak precyzyjna, ani nawet w przybliżeniu tak skuteczna.
Są oczywiście drobiazgi
Nie każdy e-mail marketing działa.
Takie szczegóły jak data, a nawet godzina wysyłki wiadomości, kolor czcionki czy użyty zwrot grzecznościowy przesądzają o skuteczności kampanii.
Ba, jeśli źle dobierzesz tytuł, możesz stracić klientów, zanim ich na dobre zyskasz, ale na szczęście są sposoby, aby tego uniknąć.
Nie da się ich już omówić w tym artykule, ale jestem pewien, że kiedyś to zrobię, a nawet jeśli nie – na pewno dasz sobie radę, bo już wiesz, na czym się skupić.
Pamiętaj jednak, że sama lista adresowa to za mało – trzeba mieć plan, jak ją spożytkować, żeby nie stracić czytelników przez jednego nierozważnie wysłanego maila.
Paweł Grzech