Wielu przedsiębiorców ma poważne problemy – przyjęli złą filozofię działalności, ponieważ nastawili się przede wszystkim na zysk.
Teoretycznie nie ma w tym niczego złego, nawet jeśli pominąć skromny fakt, że zgodnie z poglądami nowoczesnej ekonomii, e-biznes ma służyć zaspokajaniu potrzeb klientów.
Niech tam, to nie o to chodzi. Cała rzecz rozchodzi się o to, że jeśli nastawisz się jedynie na zysk, możesz łatwo pominąć kwestię swojego przygotowania. O co chodzi? Już tłumaczę.
Pasja i czas
Na pewno marzyło Ci się, żeby zarabiać na tym, co Cię pasjonuje. Każdy facet chciałby mieć płacone za testy szybkich samochodów, a kobieta za pisanie recenzji nowych ciuchów prosto z Mediolanu. Teoretycznie wszystko jest do zrobienia, ale być może mierzysz za wysoko: ilość luksusowych samochodów jest mniejsza niż ilość ludzi, którzy chcieliby je przetestować.
Na pewno jednak takie zarabianie byłoby prostsze, bo gdyby ktoś Cię zapytał, co tak właściwie robisz, umiałbyś odpowiedzieć. A teraz wyobraź sobie, że ktoś kazałby Ci zarabiać na wyrobie mebli. Wiesz w ogóle, czym różni się śruba M5 od M8 albo jaką grubość powinien mieć blat kuchenny? Prawdopodobnie nie do końca, prawda? Musiałbyś się tego wszystkiego nauczyć, a to zabiera czas.
Praca ma dawać satysfakcję, a nie wymagać wielu godzin nauki! I tu powstaje ważne pytanie: czy to w ogóle jest możliwe? Okazuje się, że tak, choć oczywiście nie obejdzie się bez zgrzytów.
Jak zarabiać na pasji w domu?
Zapewne masz świadomość, że rzeczywistość, w której żyjesz, jest wykreowana w głównej mierze dzięki pomysłowości speców od marketingu. Skoro tak, to należy przyjrzeć się jej bliżej – jak działa typowa kampania marketingowa? Jest ktoś, kto wymyśla reklamę, jest ktoś, kto ją ogląda, a więc musi być też jakiś nośnik. Kto na tym zarabia? Oczywiście – firma marketingowa.
Tak Ci się naprawdę wydaje? To w takim razie odpowiedz mi – kto udostępnia nośniki reklamy? Zobacz, jak wygląda sytuacja: jakiś Kowalski, gość, który w sumie nie umie wiele, poza wymyślaniem niezbyt chwytliwych haseł reklamowych, zgarnia całą pulę, a Ty, osoba z kontaktami, często uznawana za eksperta nie masz nic. A możesz mieć! Wystarczy te swoje kontakty wykorzystać.
Zaoferuj nośnik reklamy
O nośnikach reklamy zwykło się mówić w ujęciu raczej tradycyjnym: billboard, gazeta, strona internetowa. Tylko jak tu się przebić, skoro ani nie jesteś prezesem Stroera, ani redaktorem GW, ani nawet menedżerem Onetu. Wszystko, co masz, to jakaś strona, może tylko blog, na którym piszesz o tym, co Cię interesuje, ale czyta to garstka ludzi, może tysiąc, może dwa tysiące osób w miesiącu. I wiesz co?
To właśnie jest Twój atut – nie 7 milionów odsłon dziennie, czym chwali się Onet, ale to, że przede wszystkim piszesz tylko na jeden temat, a nie bredzisz o wszystkim, nie mając pojęcia, o czym w zasadzie mówisz. Czy ilość ma znaczenie? Na pewno.
Gdybym miał reklamować abonament telefonii komórkowej, zależałoby mi na jak najszerszej grupie odbiorców, ale gdybym odpowiadał za marketing Jaguara, na nic byłoby mi 7 milionów odsłon – szukałbym kogoś, kto ma odpowiednią kasę, kogoś kto wie, czym różni się Jaguar od Porsche, a czym Mercedes od Audi.
A może i Twoja pasja jest wystarczająco głęboka, żebyś przez przypadek stał się właścicielem atrakcyjnego nośnika reklamy? Wiesz, że są firmy, dla których Twoje tysiąc odwiedzin jest warto więcej niż grube miliony największych portali?
Teraz powstaje tylko pytanie, jak do nich dotrzeć i jak sprzedać im miejsce, żeby na tym zarobić, a jednocześnie żeby nie trzeba było uczyć się zbyt wielu nowych rzeczy, tylko dalej robić to, co robisz dobrze, na czym się znasz i co najzwyczajniej w świecie lubisz.
P.S.
Drogi przyjacielu,
Nazywam się Paweł Grzech i dosłownie za 5 minut pokażę Ci jak za pomocą programów partnerskich zarabiać kilka średnich krajowych prosto z domu i otrzymać specjalny system, dzięki któremu stałem się niezależny finansowo.
Kliknij w Zarejestruj Mnie i dołącz do Akademii E-Biznesu:
